wtorek, 5 lipca 2011

Chusta...

... na szybkie wyjścia do sklepu miała być (z materiału wybitnie niechustowego), z kieszenią i kieszonką... ale ponieważ na szybkie wyjścia do sklepu chodzi głównie mąż (a jemu w takich kolorach nie do twarzy), to rzadko się przydaje :)

A po wywróceniu kieszeni na lewą stronę:

sobota, 2 lipca 2011

Kapelusik nr 2

Jaś wyrósł ze swojego pierwszego kapelusika, więc stworzyliśmy kolejny. Zdjęcia z komórki; jakoś nie było okazji obfotografować... ostatnio jakoś rzadziej używamy aparatu.
w restauracji "Chłopskie Jadło"


 A tu jego pierwsze nieudana wersja:
;)

niedziela, 29 maja 2011

Piłka



Pamiętam jeszcze jak trudno było złapać pierwsze jasiowe uśmiechy. Tylko brałam aparat do ręki i Jaś poważniał. Teraz jest inaczej :) Aparat w moich rękach, Jaś rzuca wszystko i szykuje uśmiechy :)

sobota, 28 maja 2011

PULowe ślinaczki




Uszyty jakiś czas temu i wypróbowany (słoniki) :) Ubieramy go prawie do każdego jedzenia, a zwłaszcza do tych bardziej płynnych. Nie przesiąka, a jak coś zaczyna spływać to ląduje w kieszonce.

wtorek, 17 maja 2011

Pół roku!

Jaś skończył dziś pół roku. Żeby formalnościom stało się zadość, został zważony (9,5 kg), zmierzony (72 cm) i oceniony przez panią doktor jako "fajny chłopak" :)

Ten fajny chłopak absorbuje mnie ostatnio tak bardzo, że chyba będę musiała zamknąć bloga. Większość zabawek i tak spędza całe dnie w pudełku, bo przebija je wszystkie zabawa w skakanie, latanie, turlanie i tulenie. Maluch tak szybko się zmienia. Aż trudno w to uwierzyć. Z dnia na dzień... Nie mogę się na niego napatrzeć :)

niedziela, 1 maja 2011

Polarkowy otulacz nr 2

Kolejny otulacz, tym razem jeszcze prostszy. Do uszycia w kilka chwil :)



A tak wygląda na grubszym brzuszku:


Tym razem w roli modela - miś Dionizy :)



sobota, 30 kwietnia 2011

Kapelusik


Pojechaliśmy na wycieczkę, zrobić sobie frajdę na świeżym powietrzu :) Kapelusik się przydał, bo słońce pięknie przyświecało...



Wszystko wyglądało tak ciekawie... z ramion rodziców :)
Spokojnie poleżeć można było dopiero kiedy zaczęło padać i mogliśmy się schować pod dachem. 

sobota, 23 kwietnia 2011

Świątecznie

Spokojnych Świąt!


Baranek mi wyszedł lekko klapciaty, ale za to uwierzcie mi na słowo, że pięknie pomalowałam jajka :)
Przy okazji chcieliśmy się pochwalić, że Jaś zaczął gaworzyć. A pierwsze co udało mu się powiedzieć, to... ta-ta!

środa, 20 kwietnia 2011

Dwa marchewkowe śliniaczki

Jaś zasmakował w marchewce i najchętniej jadłby ją całym sobą. Oczywiście żaden śliniaczek nie zabezpieczy nas przed plamami... chyba, że będziemy jeść na golaska. Golaskiem musiałby być i Jaś i mama, i wszystkie osoby znajdujące się w pobliżu :) Hmm....

Jako etatowy inspektor gadżet wypróbowałam ten oto cudowny wynalazek: Boon Squirt łyżeczka. I muszę przyznać, że niczego sobie... bardzo ładnie (na tym etapie przynajmniej) chroni przed ubrudzeniem. Mieliśmy czyste ubranka, czyste rączki, nóżki, stół i podłogę. Ale... żadnej frajdy z takiego jedzenia. Dziś wracamy do jedzenia z miseczki, ale "super łychę" pakujemy na świąteczny weekend u rodziców. Oni na pewno docenią :)




Kiedy kończy się papier... ;)




Dzieci zdecydowanie lubią prostotę. Jaś lubi.
W środku dzwoneczki.

sobota, 16 kwietnia 2011

Słoń

Zainspirowana Jasia zabawami z piankowymi naklejkami
Uszy są szeleszczące :)


Chciałam zrobić jeszcze zdjęcie słonia w akcji (a może Jasia w akcji), ale muszę się najpierw dogadać z aparatem, który ewidentnie nie chce ze mną w takich sytuacjach współpracować...

poniedziałek, 11 kwietnia 2011

Przyjaciel dla Tino

Mąż ciągle narzeka, że Jaś nie ma do zabawy pieska żadnego, więc zakasałam rękawy i...
królik Tino zdobył nowego przyjaciela :)




piątek, 1 kwietnia 2011

Pierwszy mei taj



Skorzystałam z instrukcji na oppamama, ale bardziej usztywniłam zagłówek, bo Jasiowi się to jeszcze może przydać, chociaż główkę już trzyma pięknie. Dodałam też polarek na zewnątrz. Całość (zagłówka) wyszła dość gruba i miałam problem z szyciem, ale ostateczny efekt wynagrodził mi te trudy (i jedną złamaną igłę), bo naprawdę fajnie się to wszystko układa.


Dodałam też polarek wewnątrz w miejscach, gdzie wychodzą nóżki. Może powinien być na zewnątrz, żeby w lecie gołe nóżki miały przyjemniej.


Szyłam z tego co dostępne w domu, więc musiałam połączyć materiał na pasy naramienne. Lepiej by było z jednego kawałka, zwłaszcza, że łączenie wyszło akurat na nóżce. No i nie miałam nic fajnego na panel. Muszę się wybrać na zakupy ;)




I mam nadzieję, że będą kolejne :)






Byliśmy na spacerze w nosidle i było w porządku :) Jaś złościł się co prawda na słońce, ale siedziało mu się wygodnie i nawet sobie usnął. Biodra w tym nosidle są dość mocno ściśnięte, może nawet bardziej niż w chuście. Za to więcej swobody mają ręce, ramiona... I zdecydowanie na taką pogodę przydałoby się coś z jaśniejszego materiału.

środa, 30 marca 2011

Miękkie kostki


Jaś w zabawy kostkami angażuje nie tylko rączki ale i nóżki. Poza tym kostką ma tą fajną zaletę, że kiedy Jaś leży na plecach, to widzi położoną obok kostkę i sam może po nią sięgnąć. Nie robi tego w przypadku innych zabawek, bo po prostu ich nie widzi. A niestety nasz leniuszek nie kręci się zbytnio w poszukiwaniu wrażeń :)



ps. Po dwóch dniach zabaw kostkami, Jaś zaczął też rozglądać się za innymi zabawkami :)