Jako etatowy inspektor gadżet wypróbowałam ten oto cudowny wynalazek: Boon Squirt łyżeczka. I muszę przyznać, że niczego sobie... bardzo ładnie (na tym etapie przynajmniej) chroni przed ubrudzeniem. Mieliśmy czyste ubranka, czyste rączki, nóżki, stół i podłogę. Ale... żadnej frajdy z takiego jedzenia. Dziś wracamy do jedzenia z miseczki, ale "super łychę" pakujemy na świąteczny weekend u rodziców. Oni na pewno docenią :)
Śliniaczki są w samo sedno:) bardzo ładne i perspektywiczne - sama już dostrzegam mnogość zastosowań, nie tylko kulinarnych. Jaś na pewno będzie miał jeszcze więcej pomysłów:)
OdpowiedzUsuńo, z tej strony cie nie znalam . Sliczne sliniaczki :)
OdpowiedzUsuńA Jas... :):)
Maga... pani doktor w poniedziałek stwierdziła, że "Jaś jest dorodny pod każdym względem" (cokolwiek to znaczy) :)
OdpowiedzUsuńhe he No to chyba najlepsze co mozna uslyszec :)
OdpowiedzUsuńStrasznie bym chciala go kiedys zobaczyc na zywo :)